Piątek, siódma a może ósma godzina lekcyjna. Z tych nerwów
straciłem poczucie czasu. Zostaliśmy w trójkę po lekcjach , żeby zaliczyć
półrocze z chemii. Zostałem w klasie sam. Anka i Marcin już napisali i wyszli ,
a ja się ciągle męczę. Nie mam głowy do tych pierwiastków , reakcji itp. Widzę
jak Baryła (nasz psor od chemii
) zerka na mnie jakoś tak dziwnie. Trochę jakby z politowaniem, a trochę jakby
z triumfem w oczach. Wreszcie podchodzi. Staje nade mną i pyta.
-No i co tam Robaczku spłodziłeś tym razem?
Po pierwsze wyjaśnię ,że tak się często do nas – uczniów-
zwraca, a po drugie to nie jest moje pierwsze podejście do zaliczenia.
-Obawiam się , że podobnie jak wcześniej psorze- odpowiadam,
podsuwając mu kartkę z moimi wypocinami. Wziął kartkę i zaczął ją przeglądać
krzywiąc się i kiwając głową.
-Powiedz mi co ja mam z tobą zrobić? Trzeci czy czwarty
raz do tego podchodzisz i ciągle klapa.
W zeszłym roku zapowiedziałem ci , że przepuszczam cię warunkowo , ale teraz ci
nie odpuszczę. Jak tego nie zaliczysz to polecisz. – Spuściłem głowę. – Na
piękne oczy ci nie zaliczę. Ojciec powinien przełożyć cię przez kolano i wlać
porządnie.
-Och, żeby to tylko pomogło – chlapnąłem bez zastanowienia.
-Przecież od tego zaliczenia zależy twoja dalsza edukacja w
tej szkole. Pytanie tylko brzmi, ile jesteś w stanie zrobić aby kontynuować
naukę?
-Oj bardzo dużo – wymamrotałem mając nadzieję , że wyproszę
jakoś zaliczenie. – Zrobię wszystko , żeby to mieć już za sobą – dodałem , nie
mając pojęcia w którym kierunku to pójdzie.
-Ok, mam pewien pomysł , ale musisz zrobić wszystko co ci
karzę albo kończymy zabawę i wylatujesz.
Mówiąc to podszedł do drzwi i przekręcił klucz w drzwiach.
Jeszcze wtedy nie podejrzewałem co mnie czeka. Myślałem ,że to coś w stylu
ekstremalnych korepetycji, ale jak bardzo się myliłem miałem się przekonać już
za chwilę.
-Żarty się skończyły- powiedział stawiając krzesło pod
tablicą.
- Chodź tu – skiną na mnie. Wstałem i podszedłem.
- Zdejmij spodnie i oprzyj się – rozkazał wskazując na
krzesło.
Myślałem , że się przesłyszałem. Czy on powiedział zdejmuj
spodnie??? Stałem bez ruchu nie wiedząc co zrobić , ani co powiedzieć. Teraz
wiem co to znaczy , że kogoś zamurowało. Widząc moje zakłopotanie dodał .
-Przypominam, że masz mnie słuchać.
Nie widząc jednak żadnej reakcji z mojej strony zrobił krok
w moim kierunku i sam zaczął rozpinać mi spodnie. W geście sprzeciwu złapałem
go odruchowo za rękę ale natychmiast ją odepchną i już rozsuwał mi rozporek.
Chciałem złapać za spodnie ale on energicznie pociągną je w dół i spodnie
zsunęły się do kolan. Złapał mnie za ramię i popchną na krzesło. Oparłem się
rękami o krzesło wypinając się. Spojrzałem na niego z przerażeniem w oczach ,
bo już wiedziałem o co chodzi. Prawiczkiem co prawda nie jestem, ale za to jestem
100% hetero i nie planowałem tego zmieniać. Miał w swoim spojrzeniu coś co nie
tolerowało sprzeciwu i może właśnie dlatego nie byłem w stanie w żaden sposób
zareagować. Byłem bardzo zawstydzony i chciałem
stamtąd uciec ale nie mogłem się ruszyć.
-Stój tak i czekaj – powiedział stanowczym głosem i znowu
zerkną na kartkę z moimi wypocinami. Stałem tak z wypiętą pupą , ze spodniami
spuszczonymi do kolan na środku klasy i czekałem co będzie dalej. Slipki mi się
trochę podwinęły i pół prawego pośladka miałem odsłonięty. Bałem się go jednak
zasłonić. Wreszcie przerwał ciszę.
-Teraz pierwsza lekcja. Dostaniesz jeden raz za każdy
zrobiony błąd plus drugie tyle na zapas , żebyś bez gadania wykonywał wszystkie
polecenia.
Zanim zdążyłem przetrawić co powiedział kontynuował.
-Zrobiłeś 9 błędów , więc 9x2 to jest..?- spojrzał na mnie
pytająco.
-Osiemnaście – odpowiedziałem.
-No ,to pierwsze lody przełamane. Odłożył kartkę i podszedł
do mnie od tyłu. Myślałem , że dostanę zaraz klapsa ale poczułem jego ręce na
moich biodrach i nim się zorientowałem stałem z gołym wypiętym tyłkiem i z
majtkami spuszczonymi do kolan. Jedną ręką zakryłem klejnoty a drugą chwyciłem
za majtki ale od razu usłyszałem srogi ton.
-Obie ręce na krzesło , bo zaraz dostaniesz dodatkowe 10.
Powoli obie ręce wróciły na krzesło. Znów stałem półnagi na
środku klasy ale nie było mi dane rozpamiętywać się moim upokorzeniu , bo
poczułem pierwszego klapsa.
- Auaa..!- krzyknąłem, potem drugi – aaa…!
-Zamknij się , bo ktoś usłyszy- warknął i kontynuował. Trzeci
, czwarty i kolejne. Zaciskałem wargi tłumiąc kolejne jęki. Pośladki mnie
piekły , paliło jak cholera. Straciłem rachubę w liczeniu. Nie wiedziałem ile
jeszcze zostało. Dlaczego ja się w ogóle na to godzę. Próbowałem się odsuwać
ale lewą rękę położył mi na plecach , a prawą wymierzył ostatnie 6 klapsów. Łzy
same poleciały mi z oczu. Skończył wreszcie. Stał dalej za mną tylko zamiast
bić , głaskał teraz moje pośladki. Dawało to co prawda pewną ulgę ale i
powodowało jeszcze większe upokorzenie , wstyd i strach.
-A teraz powiedz – odezwał się wreszcie – będziesz już
posłuszny? – ścisną pośladek nie przestając masować.
-Tak –odpowiedziałem cicho.
-Ale co tak? – Ścisną drugi .
- Będę posłuszny- odpowiedziałem.
- I zrobisz wszystko co ci każę? – zaczął śmielej miętosić i
ściskać moje pośladki.
- Tak zrobię – odparłem łamiącym się głosem.
-Całym zdaniem- zażądał ściskając mocno prawy półdupek.
-Tak , zrobię wszystko co mi każesz. Aaaa!!!- krzyknąłem po niespodziewanym mocnym
klapsie.
-Nie przypominam sobie żebyśmy byli na Ty ,Robaczku.
Zapamiętaj.
- Zrobię wszystko co mi pan każe – poprawiłem się szybko i w
tym właśnie momencie zdałem sobie sprawę , że mój członek zaczął pęcznieć.
Jeszcze tego brakowało żeby mi staną po laniu od Baryły. Jaki wstyd. Jeszcze
pomyśli , że mi się podobało. W złym momencie pomyślałem.
-No , widzę że ci się spodobało – usłyszałem za sobą z
wyraźną satysfakcją w głosie – To dobrze zaliczenie łatwiej pójdzie.
Jakie zaliczenie, to jeszcze nie koniec? Poczułem jak jego
ręka opuszcza moje plecy i wędruje po brzuchu w kierunku mojego penisa. Byłem
tak zawstydzony, że bałem się ruszyć czy spojrzeć. Poczułem tylko jak mój
członek ląduje w jego dłoni. Prawą cały czas pieścił mi pośladki , a lewą
zaczął mi walić konia. Nie panowałem już nad swoim ciałem. Nie mogłem tego
pojąć , że mimo wewnętrznego buntu jakiś facet ( do tego Baryła) był w stanie
doprowadzić mnie do pełnego wzwodu i to w tak krótkim czasie. Nie ogarniałem
tego. Co gorsza , po chwili oprócz złości
na własnego fiuta i upokorzenia zacząłem odczuwać również podniecenie. Wbrew
logice zacząłem poddawać się pieszczotom i coraz bardziej podniecać.
- Zadam ci teraz pytanie na które odpowiesz, tak- przerwał
ciszę Baryła. Kiwnąłem głową.
-Czy chciałbyś , żebym wsadził ci palec w dupę?
- Tak – odpowiedziałem, mimo ,że nie chciałem.
- Dobrze, ale całym zdaniem i poproś mnie o to.
Kutas sterczał mi już okrutnie, a to co mi robił sprawiało
,że łatwiej poddawałem się jego zachciankom.
- Bardzo proszę , żeby wsadził mi pan palca w pupę.
- Pupę to ma dziecko. Ty masz dupę albo odbyt i masz o to
błagać.- powiedział szyderczo.
Nie wiem czemu ale przez to jego gadanie zacząłem się coraz
bardziej nakręcać.
- Bardzo proszę , chciałbym poczuć pana palec w mojej dupie.
Błagam niech mi go pan wsadzi.
- Dobrze , dobrze widzę , że bardzo tego chcesz.
- O tak bardzo. Nie mogę się doczekać , żeby go poczuć w
moim odbycie.
Dobrze , wyrucham twoją dupę palcem ale musisz go porządnie
poślinić. To mówiąc przerwał masowanie mojego tyłka i sięgną w kierunku mojej
głowy. Odwróciłem głowę i spojrzałem na niego. Był wyraźnie z siebie
zadowolony. Bez ceregieli wpakował mi środkowy palec do buzi . Zacząłem go
lizać i ssać. Dodał jeszcze wskazujący i zaczął posuwać mnie palcami w usta.
-Ssiesz jak odkurzacz Robaczku – powiedział z zadowoleniem i
wykonał kilka głębszych pchnięć. Zadławiłem się trochę ale całe palce ociekały
śliną. Pokazał mi fucka i zapytał.
- A teraz co mam z nim zrobić ?
-Niech mi pan wsadzi
ten palec w odbyt- odpowiedziałem posłusznie. Złapał mnie za kark , podniósł i
obrócił przodem do klasy.
-Rozbieraj się i na ławkę- rozkazał. Stanął dwa kroki ode
mnie, tak żeby mieć lepszy widok i
patrzył jak zdejmowałem t-shirta, spodnie, majtki i skarpety. Całkiem nagi, ze
sterczącym kutasem, oparłem się na ławce wypinając tyłek.
-A teraz rozchyl sobie pośladki i pokaż to kakaowe oczko. No
dawaj dawaj – poganiał.
Złapałem się za pośladki rozchylając na boki. Stałem tak
eksponując moją dziewiczą dziurkę. Chwilę patrzył ,podszedł i zapytał.
- Ruchał cię już ktoś w dupę?
- Nie proszę pana – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Szerzej – dodał. Rozchyliłem mocniej. Byłem tak podniecony
, że już sam nie wiem czy naprawdę tego chciałem czy nie. Jedno jest pewne .
Chciałem już dojść , wystrzelić , eksplodować i tak naprawdę chyba nie miało już znaczenia , co będę
musiał zrobić aby to osiągnąć. Poczułem splunięcie w sam środek mojego odbytu.
Rozsmarował dokładnie ślinę masując przy tym moje kakaowe oczko. Nie powiem ale
to było nawet przyjemne. Zaczął pomału napierać na nie palcem, ale moja dziurka
nie poddawała się. Spluną jeszcze raz. Tym razem był bardziej stanowczy w
swoich poczynaniach. Stęknąłem , gdy zwieracze wreszcie się poddały i jego
palec zaczął zagłębiać się w moim tyłku. Nie wiem ile już mi wsadził , ale
zaczął nim ruszać do przodu i do tyłu. Miałem wrażenie , że za każdym razem
wpycha mi go coraz głębiej.
- Masz zajebiście ciasną dupę Robaczku – usłyszałem za sobą
– Lubię takie dziewice – dodał. Zaczął mnie ruchać rytmicznie i coraz szybciej.
Nie mogłem już wytrzymać i zacząłem pojękiwać cicho.
- Podoba ci się , co?- zapytał.
- Aha … - wymamrotałem ze wstydem.
- A co ci się podoba? – drążył. Domyśliłem się o co mu
chodzi i odpowiedziałem całym zdaniem.
-Podoba mi się jak wkłada mi pan palec w pupę, to znaczy w
dupę.- poprawiłem się szybko.
-Lubisz to? – drążył.
-O tak , bardzo lubię mieć palca w tyłku. – i to nie było aż
tak dalekie od prawdy, jak by się mogło wydawać. Zacząłem odczuwać dziwną
przyjemność z tej całej sytuacji i wcale mnie nie bolało , a tego bałem się
najbardziej.
-Szerzej nogi! – usłyszałem rozkaz. Stanąłem w szerszym
rozkroku z rozchylonymi pośladkami. Wyjął palec i kolejna porcja śliny
wylądowała w mojej dupie. Chyba zmienił palec na wskazujący , bo zaczął mnie
mocniej i szybciej walić , a drugą ręką złapał za fiuta i zaczął mi go trzepać.
Po paru minutach (tak mi się wydawało) zacząłem głośno jęczeć i ciężko
oddychać. Czułem, że zaraz dojdę. Jeszcze parę ruchów i …. Co jest. Czemu
przestał? Puścił mi fiuta i wyjął palec z tyłka. Nie puszczając pośladków i trzęsąc się z podniecenia
spojrzałem na niego błagalnie. Byłem tak nakręcony, że mógłbym sam sobie
wsadzić palca w dupę i zwalić konia , gdyby tylko mi pozwolił.
-Chciałeś dojść przede mną? Niegrzeczny. –pogroził mi
palcem. Złapał mnie rękoma w pasie i przywarł swoim rozporkiem do mojego
wypiętego tyłka. Zaczął się ocierać imitując lekkie pchnięcia. Spodziewałem się
najgorszego. Zaraz zostanę wyruchany przez swojego psora. Czułem jego penisa na
swoim rowku. Pochylił się wreszcie przygniatając mnie swoim ciałem do blatu
stolika. Czułem posuwiste ruchy jakby mnie walił przez spodnie. Jego usta
znalazły się tuż przy moim uchu. Usłyszałem szept:
-Lekcja druga. Twój pan i nauczyciel zawsze dochodzi
pierwszy , a ty tylko wtedy, kiedy ci na to pozwolę. Zrozumiano? – przejechał
językiem po małżowinie.
-Tak zrozumiałem – odparłem cicho.
-I co masz zamiar z tym zrobić? – zapytał.
-Nie wiem- odpowiedziałem zgodnie z prawdą i dodałem szybko – Proszę pana.
-Dobrze , jesteś posłuszny. W nagrodę jeśli mnie ładnie
poprosisz dam ci possać mojego chuja. – powiedział i docisną go do moich
pośladków. No i stało się. Moje upokorzenie sięgnęło zenitu. Za chwilę
prawdopodobnie będę miał w buzi kutasa mojego psora od chemii, a żeby tego było
mało muszę go jeszcze o to prosić. Po raz kolejny poczułem się jak najgorsza
szmata. Znowu polizał mnie w ucho.
-No dalej, chyba nie chcesz żebym zmienił zdanie. Wolisz być
grzeczny czy niegrzeczny?
-Grzeczny – wyszeptałem.
-No to dalej, poproś. Tylko bądź przekonujący.- Przełknąłem
ślinę i zacząłem.
-Chciałem bardzo pana prosić , żeby pan mi pozwolił wziąć do
buzi.- czułem , że jestem czerwony ze wstydu.
-A co byś chciał do buzi? – zapytał ironicznie.
-Pana penisa. Chciałbym wziąć do buzi pańskiego penisa.
-A co byś z nim robił? – napawał się moim wstydem i
upokorzeniem.
-Chciałbym go possać.
-I …?
-I polizać. Chciałbym go całować , lizać i ssać.- wycedziłem
z gulą w gardle.
-Acha. Więc po prostu chcesz mi obciągnąć Robaczku? – odparł
zadowolony.
-Tak , chcę panu obciągnąć. Proszę. – nie rozumiem jak mi to
w ogóle przechodziło przez gardło?
-No skoro tak ładnie prosisz- odparł z triumfem w
głosie- ale pod jednym warunkiem.
Wstał ze mnie. Podniósł z podłogi moje majtki i związał mi
nimi ręce na plecach. Po czym podniósł z ławki i dokończył myśl.
-Zrobisz to bez użycia rąk.
Podszedł do biurka i przysiadł na skraju rozpinając pasek i
rozporek. Widząc , że stoję bez ruchu, rzucił w moją stronę .
-No chodź tu i klękaj. – i wskazał na podłogę tuż przed nim.
Zrobiłem parę kroków i stanąłem przed nim. Miał już rozpięty pasek i rozporek.
Widząc, że się waham złapał mnie za
stojącego ciągłe penisa i spojrzał mi w oczy.
-Ssij go tak jak moje palce to już będzie nieźle, a jak się
spiszesz to będzie nagroda.
Klęknąłem mając ręce cały czas związane majtkami na plecach.
Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem jak rozchyla spodnie i jednym sprawnym
ruchem zsuwa je razem z bokserkami do kolan. 30 cm przed moimi oczami sterczał
kutas w zwodzie. W ustach mi zaschło i odruchowo oblizałem wargi. On patrzył na
mnie z góry, rozpinając koszulę uśmiechnął się.
-Większy od twojego, co? –zapytał. Przytaknąłem skinieniem.- No co tak stopisz?
Chyba wiesz co masz robić. Przysunąłem się. Zacząłem zbliżać głowę w stronę
członka. Dzieliło mnie od niego kilka
centymetrów , a chwilę później dotknąłem go ustami. Pocałowałem go. Nie mogłem
w to uwierzyć. Co ja robię?
-Grzeczny chłopczyk, a teraz go poliż.
Nieśmiało wytknąłem język i dotknąłem nabrzmiałego penisa. Z
jednej strony byłem przerażony tym co robię, a z drugiej nie miałem w sobie
tyle siły i woli aby to przerwać. Miałem dziwne uczucie ,że nie mam innego
wyjścia i muszę to robić. Nie wiem czy ze strachu , z ciekawości ,czy może z
podniecenia które wcale nie ustępowało? W jakiś dziwny , niezrozumiały dla mnie
sposób, fakt mojego upokorzenia, wstydu, łamania nieprzekraczalnych dotąd
granic, stymulował mnie jak nic i nikt do tej pory. Lizałem go coraz śmielej od
dołu do góry. Pod wpływem moich pieszczot osiągną już pełny wzwód. Faktycznie
był większy od mojego. Był grubszy i na oko miał jakieś 18-19 cm. Przy moich
15-16 cm to spora różnica. Baryła odciągną sobie napletek i wycelował kutasem w
moje usta.
-Wyliż go dokładnie- rzucił.
Polizałem. Moja ślina zaczęła mieszać się z jego sokami. Gdy
cała główka była już wylizana objąłem go ustami i zacząłem wkładać go sobie
powoli do buzi. Usłyszałem nad sobą jęk:
-O tak ,bierz go , ssij.
Zachęcony zacząłem pochłaniać go coraz głębiej i łapczywiej.
Musiałem uważać , żeby się nie przechylać za bardzo do przodu, bo traciłem wtedy
równowagę i kutas mojego psora wchodził mi głęboko do gardła aż się krztusiłem.
Mój psor miał wtedy co prawda ubaw ale ja o mało się nie pożgałem. Ssałem go i
lizałem najlepiej jak umiałem. Można nawet powiedzieć, że się starałem. Szło mi
chyba nieźle , bo coraz częściej słyszałem jęki zadowolenia, sapanie i teksty w
stylu: O tak, ssij go, mocniej ,głębiej, o kurwa jak dobrze itp. W końcu złapał
mnie za głowę i sam zaczął nadawać tępo. Bez przesady mogę powiedzieć, że
zacząłem być ostro ruchany w usta. Nie miałem już kontroli nad tym co się
dzieje. Pieprzył mnie coraz szybciej i coraz głębiej. Dławiłem się. Wiedziałem
czym to się skończy ale nie spodziewałem się , że nastąpi to tak szybko i że
tyle tego będzie. Parę szybkich ruchów i … Znieruchomiał, zawył i ściskając
mocno moją głowę , wystrzelił mi ogromnym ładunkiem spermy w usta. Żeby się nie
udławić musiałem część połknąć. Reszta spłynęła mi po brodzie. Zawsze sobie
myślałem, że gdyby kiedyś coś takiego miało miejsce to na pewno bym się
porzygał , ale nie. Smak był do zaakceptowania
tylko ilość zaskakująca. W końcu wyjął mi go z ust i zaczął jeździć nim
po mojej twarzy rozsmarowując po niej resztki swoich soków. Palcami przejechał
mi po brodzie i wsuną zaspermione palce w rozchylone usta. Nie musiał nic
mówić. Wyssałem i połknąłem wszystko.
-Smakowało ci Robaczku?- zapytał z satysfakcją. Nie mogłem
nic powiedzieć więc tylko pokiwałem głową.
-A całym zdaniem? –pastwił się.
-Bardzo smakowała mi pana sperma. –odparłem zażenowany.
-No widzisz, nie jesteś tępy. Szybko się uczysz, może
jeszcze będzie z ciebie pożytek, a teraz nagroda.
Pomógł mi wstać. Rozwiązał ręce i kazał zająć swoje miejsce,
a sam usiadł przede mną na krześle ze spuszczonymi spodniami. Stałem w rozkroku
tak, że moje kolana dotykały jego ud.
-A teraz w nagrodę możesz sobie zwalić konia. Chcę zobaczyć
jak się onanizujesz.
Nieśmiało choć chętnie, złapałem swojego cały czas
sterczącego fiuta i zacząłem sobie robić dobrze. Ręce pana nauczyciela
powędrowały na moje uda ,jądra i pośladki. Poślinił sobie środkowy palec i
sięgną między moje nogi, aż wymacał ciasne wejście do mojego odbytu. Wsadził mi
prawie całego i zaczął mnie posuwać. Im szybciej sobie waliłem ,tym no szybciej
mi wsadzał.
-Patrz na mnie i słuchaj – wyrwał mnie stanowczy ton Baryły.
Spojrzałem na niego dusząc w podnieceniu.
-Od dzisiaj będziesz mi posłuszny i zrobisz wszystko co ci
każę.
-Tak, będę , obiecuję- wysapałem -sam nie wiem czemu- coraz
bardziej podniecony.
-Twoja buźka, chuj i dupa należą teraz do mnie i będę z nimi
robił co tylko chcę i kiedy tylko będę miał na to ochotę. A teraz powiedz, że
jesteś dziwką do zaspokajania swojego pana.
-Tak jestem dziwką mojego pana i będę spełniał jego
zachcianki- Wysapałem jakbym właśnie przebiegł kilometr. Byłem strasznie
podniecony i czułem ,że zaraz dojdę. Przyśpieszyłam ruchy, a jego palec w mojej
dupie skakał jak szalony. Zwieracze zacisnęły się na palcu mojego pana,
zamknąłem oczy i strugi spermy wystrzeliły w orgazmie jakie jeszcze nigdy nie
przeżyłem. Powoli wracała świadomość. W moim tyłku ciągle tkwił palec.
Otworzyłem oczy i spojrzałem przed siebie. Klatka piersiowa i brzuch mojego
pana i władcy były zachlapane moją spermą. Znieruchomiałem wystraszony .
Popatrzył na mojego fiuta, wyjął palec z odbytu i w tym momencie resztka spermy
wisząca na czubku mojego członka skapnęła mu na jajka.
-No i teraz musisz to posprzątać.- odsuną się trochę z
krzesłem i rozszerzył nogi. – Zacznij od dołu- rzucił i założył ręce za głowę.
Uklęknąłem i zacząłem zlizywać własną spermę z jąder mojego
pana. Drugi raz już dzisiaj miałem w
ustach nasienie, ale pierwszy raz własną. Wylizałem całe jądra i nasadę
członka. W czasie moich „zabiegów higienicznych” jego członek zaczął znowu pęcznieć. Żeby
oczyścić brzuch musiałem ręką przytrzymać sztywnego już wacka ,bo mi trochę
przeszkadzał. Pierwszy raz trzymałem w ręku nie czyjegoś penisa. Czułem jak
pulsuje delikatnie masując go w górę i w dół. Żeby zlizać pozostałości mojego
szczytowania z klaty musiałem się unieść tak ,że przylgnąłem ciałem do
sterczącego kutasa Baryły. Wylizałem sutek i okolice ocierając się o
przyrodzenie faceta który rozdziewiczył mnie oralnie.
-Czy tak dobrze, proszę pana?- spytałem po skończeniu
zlizywania.
Jeszcze trochę na jajkach zostawiłeś.- odpowiedział nie
patrząc nawet w moim kierunku. Zrozumiałem aluzje. Ponownie zająłem miejsce
między jego nogami i wziąłem się do lizania jąder, waląc mu jednocześnie konia.
Chciałem to mieć już za sobą więc postanowiłem przyłożyć. Ssałem i lizałem mu
jądra jak szalony. Zmieniałem co jakiś czas rękę na jego fiucie, żeby utrzymać
tempo. Tak jak przypuszczałem na finał nie musiałem długo czekać. W pewnym
momencie przejął ode mnie swoją pałę.
Drugą ręką złapał mnie za kark i lekko odchylił do tyłu.
-Wystaw język.- wyjęczał i nakierował końcówkę swojego chuja
prosto w moje otwarte usta. Wydając z siebie dziwny jęk, kolejny raz dzisiaj
wystrzelił mi w twarz , zalewając spermą
usta, policzek i niestety oko. Odruchowo zamknąłem oczy. Czując wciąż
jego kutasa na języku usłyszałem dźwięk jakby migawki aparatu. Przetarłem oczy
i spojrzałem. Nie myliłem się.
-To na pamiątkę i na wszelki wypadek –powiedział mój oprawca
trzymając w ręku swoją komórkę – Jakby przyszło ci do głowy podzielić się z
kimś tym co się tutaj stało, to właśnie zdjęcie twojej zasparmionej facjaty z
kutasem na języku ukaże się w internecie.
Spuściłem wzrok i nic nie powiedziałem. Poczułem się
zgwałcony i wykorzystany. Było mi wstyd, Ze na to wszystko pozwoliłem.
-Możesz się już ubrać – powiedział. Wstałem i zacząłem iść w
kierunku porozrzucanych ubrań.
-Aha, jeszcze jedno- skiną na mnie ręką dając znak żebym
podszedł.- Odwróć się i wypnij tyłek.
No jak to? Przecież to miał być już koniec- pomyślałem.
Podszedłem i wypiąłem się w jego stronę. Jedną ręką złapał mnie za lewy
pośladek i poczułem ,że pisze mi coś na prawym. Na koniec dostałem mocnego
klapsa.
-No. Ubieraj się i spadaj –rzucił.
Majtkami wytarłem spermę z twarzy. Włożyłem spodnie i
t-shirta , a majtki wsadziłem do kieszeni. Wychodząc , spojrzałem jeszcze w
jego kierunku. Siedział już ubrany i pisał coś w dzienniku. Przekręciłem klucz
w zamku.
-Co się mówi? – usłyszałem za sobą.
-Do widzenia panu – odpowiedziałem.
-Do zobaczenia Robaczku.
W domu od razu poszedłem do łazienki i złapałem za lusterko.
Spuściłem spodnie i przeczytałem: ZALICZONY. Nie mogłem spać tej nocy.
Najgorsze było to , że każde wspomnienie tych zdarzeń powodowało u mnie
natychmiastowy wzwód. Czyżbym został gejem?
Następnego dnia na chemii poinformował, że cała nasza trójka
zaliczyła.
-A co do ciebie, Robaczku – powiedział patrząc na mnie –
Mile mnie wczoraj zaskoczyłeś. Jak będziesz dalej tak pracował to twoje
problemy z chemią przejdą do historii.
Dokładnie wiedziałem o co mu chodziło. Na szczęście tylko
ja… i on.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz