niedziela, 7 stycznia 2018

Baryła

Piątek, siódma a może ósma godzina lekcyjna. Z tych nerwów straciłem poczucie czasu. Zostaliśmy w trójkę po lekcjach , żeby zaliczyć półrocze z chemii. Zostałem w klasie sam. Anka i Marcin już napisali i wyszli , a ja się ciągle męczę. Nie mam głowy do tych pierwiastków , reakcji itp. Widzę jak Baryła          (nasz psor od chemii ) zerka na mnie jakoś tak dziwnie. Trochę jakby z politowaniem, a trochę jakby z triumfem w oczach. Wreszcie podchodzi. Staje nade mną i pyta.
-No i co tam Robaczku spłodziłeś tym razem?
Po pierwsze wyjaśnię ,że tak się często do nas – uczniów- zwraca, a po drugie to nie jest moje pierwsze podejście do zaliczenia.
-Obawiam się , że podobnie jak wcześniej psorze- odpowiadam, podsuwając mu kartkę z moimi wypocinami. Wziął kartkę i zaczął ją przeglądać krzywiąc się i kiwając głową.
-Powiedz mi co ja mam z tobą zrobić? Trzeci czy czwarty raz  do tego podchodzisz i ciągle klapa. W zeszłym roku zapowiedziałem ci , że przepuszczam cię warunkowo , ale teraz ci nie odpuszczę. Jak tego nie zaliczysz to polecisz. – Spuściłem głowę. – Na piękne oczy ci nie zaliczę. Ojciec powinien przełożyć cię przez kolano i wlać porządnie.
-Och, żeby to tylko pomogło – chlapnąłem bez zastanowienia.
-Przecież od tego zaliczenia zależy twoja dalsza edukacja w tej szkole. Pytanie tylko brzmi, ile jesteś w stanie zrobić aby kontynuować naukę?
-Oj bardzo dużo – wymamrotałem mając nadzieję , że wyproszę jakoś zaliczenie. – Zrobię wszystko , żeby to mieć już za sobą – dodałem , nie mając pojęcia w którym kierunku to pójdzie.
-Ok, mam pewien pomysł , ale musisz zrobić wszystko co ci karzę albo kończymy zabawę i wylatujesz.
Mówiąc to podszedł do drzwi i przekręcił klucz w drzwiach. Jeszcze wtedy nie podejrzewałem co mnie czeka. Myślałem ,że to coś w stylu ekstremalnych korepetycji, ale jak bardzo się myliłem miałem się przekonać już za chwilę.
-Żarty się skończyły- powiedział stawiając krzesło pod tablicą.
- Chodź tu – skiną na mnie. Wstałem i podszedłem.
- Zdejmij spodnie i oprzyj się – rozkazał wskazując na krzesło.
Myślałem , że się przesłyszałem. Czy on powiedział zdejmuj spodnie??? Stałem bez ruchu nie wiedząc co zrobić , ani co powiedzieć. Teraz wiem co to znaczy , że kogoś zamurowało. Widząc moje zakłopotanie dodał .
-Przypominam, że masz mnie słuchać.
Nie widząc jednak żadnej reakcji z mojej strony zrobił krok w moim kierunku i sam zaczął rozpinać mi spodnie. W geście sprzeciwu złapałem go odruchowo za rękę ale natychmiast ją odepchną i już rozsuwał mi rozporek. Chciałem złapać za spodnie ale on energicznie pociągną je w dół i spodnie zsunęły się do kolan. Złapał mnie za ramię i popchną na krzesło. Oparłem się rękami o krzesło wypinając się. Spojrzałem na niego z przerażeniem w oczach , bo już wiedziałem o co chodzi. Prawiczkiem co prawda nie jestem, ale za to jestem 100% hetero i nie planowałem tego zmieniać. Miał w swoim spojrzeniu coś co nie tolerowało sprzeciwu i może właśnie dlatego nie byłem w stanie w żaden sposób zareagować. Byłem bardzo zawstydzony i chciałem  stamtąd uciec ale nie mogłem się ruszyć.
-Stój tak i czekaj – powiedział stanowczym głosem i znowu zerkną na kartkę z moimi wypocinami. Stałem tak z wypiętą pupą , ze spodniami spuszczonymi do kolan na środku klasy i czekałem co będzie dalej. Slipki mi się trochę podwinęły i pół prawego pośladka miałem odsłonięty. Bałem się go jednak zasłonić. Wreszcie przerwał ciszę.
-Teraz pierwsza lekcja. Dostaniesz jeden raz za każdy zrobiony błąd plus drugie tyle na zapas , żebyś bez gadania wykonywał wszystkie polecenia.
Zanim zdążyłem przetrawić co powiedział kontynuował.
-Zrobiłeś 9 błędów , więc 9x2 to jest..?- spojrzał na mnie pytająco.
-Osiemnaście – odpowiedziałem.
-No ,to pierwsze lody przełamane. Odłożył kartkę i podszedł do mnie od tyłu. Myślałem , że dostanę zaraz klapsa ale poczułem jego ręce na moich biodrach i nim się zorientowałem stałem z gołym wypiętym tyłkiem i z majtkami spuszczonymi do kolan. Jedną ręką zakryłem klejnoty a drugą chwyciłem za majtki ale od razu usłyszałem srogi ton.
-Obie ręce na krzesło , bo zaraz dostaniesz dodatkowe 10.
Powoli obie ręce wróciły na krzesło. Znów stałem półnagi na środku klasy ale nie było mi dane rozpamiętywać się moim upokorzeniu , bo poczułem pierwszego klapsa.
- Auaa..!- krzyknąłem, potem drugi – aaa…!
-Zamknij się , bo ktoś usłyszy- warknął i kontynuował. Trzeci , czwarty i kolejne. Zaciskałem wargi tłumiąc kolejne jęki. Pośladki mnie piekły , paliło jak cholera. Straciłem rachubę w liczeniu. Nie wiedziałem ile jeszcze zostało. Dlaczego ja się w ogóle na to godzę. Próbowałem się odsuwać ale lewą rękę położył mi na plecach , a prawą wymierzył ostatnie 6 klapsów. Łzy same poleciały mi z oczu. Skończył wreszcie. Stał dalej za mną tylko zamiast bić , głaskał teraz moje pośladki. Dawało to co prawda pewną ulgę ale i powodowało jeszcze większe upokorzenie , wstyd i strach.
-A teraz powiedz – odezwał się wreszcie – będziesz już posłuszny? – ścisną pośladek nie przestając masować.
-Tak –odpowiedziałem cicho.
-Ale co tak? – Ścisną drugi .
- Będę posłuszny- odpowiedziałem.
- I zrobisz wszystko co ci każę? – zaczął śmielej miętosić i ściskać moje pośladki.
- Tak zrobię – odparłem łamiącym się głosem.
-Całym zdaniem- zażądał ściskając mocno prawy półdupek.
-Tak , zrobię wszystko co mi każesz.  Aaaa!!!- krzyknąłem po niespodziewanym mocnym klapsie.
-Nie przypominam sobie żebyśmy byli na Ty ,Robaczku. Zapamiętaj.
- Zrobię wszystko co mi pan każe – poprawiłem się szybko i w tym właśnie momencie zdałem sobie sprawę , że mój członek zaczął pęcznieć. Jeszcze tego brakowało żeby mi staną po laniu od Baryły. Jaki wstyd. Jeszcze pomyśli , że mi się podobało. W złym momencie pomyślałem.
-No , widzę że ci się spodobało – usłyszałem za sobą z wyraźną satysfakcją w głosie – To dobrze zaliczenie łatwiej pójdzie.
Jakie zaliczenie, to jeszcze nie koniec? Poczułem jak jego ręka opuszcza moje plecy i wędruje po brzuchu w kierunku mojego penisa. Byłem tak zawstydzony, że bałem się ruszyć czy spojrzeć. Poczułem tylko jak mój członek ląduje w jego dłoni. Prawą cały czas pieścił mi pośladki , a lewą zaczął mi walić konia. Nie panowałem już nad swoim ciałem. Nie mogłem tego pojąć , że mimo wewnętrznego buntu jakiś facet ( do tego Baryła) był w stanie doprowadzić mnie do pełnego wzwodu i to w tak krótkim czasie. Nie ogarniałem tego.  Co gorsza , po chwili oprócz złości na własnego fiuta i upokorzenia zacząłem odczuwać również podniecenie. Wbrew logice zacząłem poddawać się pieszczotom i coraz bardziej podniecać.
- Zadam ci teraz pytanie na które odpowiesz, tak- przerwał ciszę Baryła. Kiwnąłem głową.
-Czy chciałbyś , żebym wsadził ci palec w dupę?
- Tak – odpowiedziałem, mimo ,że nie chciałem.
- Dobrze, ale całym zdaniem i poproś mnie o to.
Kutas sterczał mi już okrutnie, a to co mi robił sprawiało ,że łatwiej poddawałem się jego zachciankom.
- Bardzo proszę , żeby wsadził mi pan palca w pupę.
- Pupę to ma dziecko. Ty masz dupę albo odbyt i masz o to błagać.- powiedział szyderczo.
Nie wiem czemu ale przez to jego gadanie zacząłem się coraz bardziej nakręcać.
- Bardzo proszę , chciałbym poczuć pana palec w mojej dupie. Błagam niech mi go pan wsadzi.
- Dobrze , dobrze widzę , że bardzo tego chcesz.
- O tak bardzo. Nie mogę się doczekać , żeby go poczuć w moim odbycie.
Dobrze , wyrucham twoją dupę palcem ale musisz go porządnie poślinić. To mówiąc przerwał masowanie mojego tyłka i sięgną w kierunku mojej głowy. Odwróciłem głowę i spojrzałem na niego. Był wyraźnie z siebie zadowolony. Bez ceregieli wpakował mi środkowy palec do buzi . Zacząłem go lizać i ssać. Dodał jeszcze wskazujący i zaczął posuwać mnie palcami w usta.
-Ssiesz jak odkurzacz Robaczku – powiedział z zadowoleniem i wykonał kilka głębszych pchnięć. Zadławiłem się trochę ale całe palce ociekały śliną. Pokazał mi fucka i zapytał.
- A teraz co mam z nim zrobić ?
-Niech mi  pan wsadzi ten palec w odbyt- odpowiedziałem posłusznie. Złapał mnie za kark , podniósł i obrócił przodem do klasy.
-Rozbieraj się i na ławkę- rozkazał. Stanął dwa kroki ode mnie,  tak żeby mieć lepszy widok i patrzył jak zdejmowałem t-shirta, spodnie, majtki i skarpety. Całkiem nagi, ze sterczącym kutasem, oparłem się na ławce wypinając tyłek.
-A teraz rozchyl sobie pośladki i pokaż to kakaowe oczko. No dawaj dawaj – poganiał.
Złapałem się za pośladki rozchylając na boki. Stałem tak eksponując moją dziewiczą dziurkę. Chwilę patrzył ,podszedł i zapytał.
- Ruchał cię już ktoś w dupę?
- Nie proszę pana – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Szerzej – dodał. Rozchyliłem mocniej. Byłem tak podniecony , że już sam nie wiem czy naprawdę tego chciałem czy nie. Jedno jest pewne . Chciałem już dojść , wystrzelić , eksplodować i tak naprawdę  chyba nie miało już znaczenia , co będę musiał zrobić aby to osiągnąć. Poczułem splunięcie w sam środek mojego odbytu. Rozsmarował dokładnie ślinę masując przy tym moje kakaowe oczko. Nie powiem ale to było nawet przyjemne. Zaczął pomału napierać na nie palcem, ale moja dziurka nie poddawała się. Spluną jeszcze raz. Tym razem był bardziej stanowczy w swoich poczynaniach. Stęknąłem , gdy zwieracze wreszcie się poddały i jego palec zaczął zagłębiać się w moim tyłku. Nie wiem ile już mi wsadził , ale zaczął nim ruszać do przodu i do tyłu. Miałem wrażenie , że za każdym razem wpycha mi go coraz głębiej.
- Masz zajebiście ciasną dupę Robaczku – usłyszałem za sobą – Lubię takie dziewice – dodał. Zaczął mnie ruchać rytmicznie i coraz szybciej. Nie mogłem już wytrzymać i zacząłem pojękiwać cicho.
- Podoba ci się , co?- zapytał.
- Aha … - wymamrotałem ze wstydem.
- A co ci się podoba? – drążył. Domyśliłem się o co mu chodzi i odpowiedziałem całym zdaniem.
-Podoba mi się jak wkłada mi pan palec w pupę, to znaczy w dupę.- poprawiłem się szybko.
-Lubisz to? – drążył.
-O tak , bardzo lubię mieć palca w tyłku. – i to nie było aż tak dalekie od prawdy, jak by się mogło wydawać. Zacząłem odczuwać dziwną przyjemność z tej całej sytuacji i wcale mnie nie bolało , a tego bałem się najbardziej.
-Szerzej nogi! – usłyszałem rozkaz. Stanąłem w szerszym rozkroku z rozchylonymi pośladkami. Wyjął palec i kolejna porcja śliny wylądowała w mojej dupie. Chyba zmienił palec na wskazujący , bo zaczął mnie mocniej i szybciej walić , a drugą ręką złapał za fiuta i zaczął mi go trzepać. Po paru minutach (tak mi się wydawało) zacząłem głośno jęczeć i ciężko oddychać. Czułem, że zaraz dojdę. Jeszcze parę ruchów i …. Co jest. Czemu przestał? Puścił mi fiuta i wyjął palec z tyłka. Nie puszczając  pośladków i trzęsąc się z podniecenia spojrzałem na niego błagalnie. Byłem tak nakręcony, że mógłbym sam sobie wsadzić palca w dupę i zwalić konia , gdyby tylko mi pozwolił.
-Chciałeś dojść przede mną? Niegrzeczny. –pogroził mi palcem. Złapał mnie rękoma w pasie i przywarł swoim rozporkiem do mojego wypiętego tyłka. Zaczął się ocierać imitując lekkie pchnięcia. Spodziewałem się najgorszego. Zaraz zostanę wyruchany przez swojego psora. Czułem jego penisa na swoim rowku. Pochylił się wreszcie przygniatając mnie swoim ciałem do blatu stolika. Czułem posuwiste ruchy jakby mnie walił przez spodnie. Jego usta znalazły się tuż przy moim uchu. Usłyszałem szept:
-Lekcja druga. Twój pan i nauczyciel zawsze dochodzi pierwszy , a ty tylko wtedy, kiedy ci na to pozwolę. Zrozumiano? – przejechał językiem po małżowinie.
-Tak zrozumiałem – odparłem cicho.
-I co masz zamiar z tym zrobić? – zapytał.
-Nie wiem- odpowiedziałem zgodnie z prawdą  i dodałem szybko – Proszę pana.
-Dobrze , jesteś posłuszny. W nagrodę jeśli mnie ładnie poprosisz dam ci possać mojego chuja. – powiedział i docisną go do moich pośladków. No i stało się. Moje upokorzenie sięgnęło zenitu. Za chwilę prawdopodobnie będę miał w buzi kutasa mojego psora od chemii, a żeby tego było mało muszę go jeszcze o to prosić. Po raz kolejny poczułem się jak najgorsza szmata. Znowu polizał mnie w ucho.
-No dalej, chyba nie chcesz żebym zmienił zdanie. Wolisz być grzeczny czy niegrzeczny?
-Grzeczny – wyszeptałem.
-No to dalej, poproś. Tylko bądź przekonujący.- Przełknąłem ślinę i zacząłem.
-Chciałem bardzo pana prosić , żeby pan mi pozwolił wziąć do buzi.- czułem , że jestem czerwony ze wstydu.
-A co byś chciał do buzi? – zapytał ironicznie.
-Pana penisa. Chciałbym wziąć do buzi pańskiego penisa.
-A co byś z nim robił? – napawał się moim wstydem i upokorzeniem.
-Chciałbym go possać.
-I …?
-I polizać. Chciałbym go całować , lizać i ssać.- wycedziłem z gulą w gardle.
-Acha. Więc po prostu chcesz mi obciągnąć Robaczku? – odparł zadowolony.
-Tak , chcę panu obciągnąć. Proszę. – nie rozumiem jak mi to w ogóle przechodziło przez gardło?
-No skoro tak ładnie prosisz- odparł z triumfem w głosie-  ale pod jednym warunkiem.
Wstał ze mnie. Podniósł z podłogi moje majtki i związał mi nimi ręce na plecach. Po czym podniósł z ławki i dokończył myśl.
-Zrobisz to bez użycia rąk.
Podszedł do biurka i przysiadł na skraju rozpinając pasek i rozporek. Widząc , że stoję bez ruchu, rzucił w moją stronę .
-No chodź tu i klękaj. – i wskazał na podłogę tuż przed nim. Zrobiłem parę kroków i stanąłem przed nim. Miał już rozpięty pasek i rozporek. Widząc, że się waham  złapał mnie za stojącego ciągłe penisa i spojrzał mi w oczy.
-Ssij go tak jak moje palce to już będzie nieźle, a jak się spiszesz to będzie nagroda.
Klęknąłem mając ręce cały czas związane majtkami na plecach. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem jak rozchyla spodnie i jednym sprawnym ruchem zsuwa je razem z bokserkami do kolan. 30 cm przed moimi oczami sterczał kutas w zwodzie. W ustach mi zaschło i odruchowo oblizałem wargi. On patrzył na mnie z góry, rozpinając koszulę uśmiechnął się.
-Większy od twojego, co? –zapytał.  Przytaknąłem skinieniem.- No co tak stopisz? Chyba wiesz co masz robić. Przysunąłem się. Zacząłem zbliżać głowę w stronę członka. Dzieliło mnie  od niego kilka centymetrów , a chwilę później dotknąłem go ustami. Pocałowałem go. Nie mogłem w to uwierzyć. Co ja robię?
-Grzeczny chłopczyk, a teraz go poliż.
Nieśmiało wytknąłem język i dotknąłem nabrzmiałego penisa. Z jednej strony byłem przerażony tym co robię, a z drugiej nie miałem w sobie tyle siły i woli aby to przerwać. Miałem dziwne uczucie ,że nie mam innego wyjścia i muszę to robić. Nie wiem czy ze strachu , z ciekawości ,czy może z podniecenia które wcale nie ustępowało? W jakiś dziwny , niezrozumiały dla mnie sposób, fakt mojego upokorzenia, wstydu, łamania nieprzekraczalnych dotąd granic, stymulował mnie jak nic i nikt do tej pory. Lizałem go coraz śmielej od dołu do góry. Pod wpływem moich pieszczot osiągną już pełny wzwód. Faktycznie był większy od mojego. Był grubszy i na oko miał jakieś 18-19 cm. Przy moich 15-16 cm to spora różnica. Baryła odciągną sobie napletek i wycelował kutasem w moje usta.
-Wyliż go dokładnie- rzucił.
Polizałem. Moja ślina zaczęła mieszać się z jego sokami. Gdy cała główka była już wylizana objąłem go ustami i zacząłem wkładać go sobie powoli do buzi. Usłyszałem nad sobą jęk:
-O tak ,bierz go , ssij.
Zachęcony zacząłem pochłaniać go coraz głębiej i łapczywiej. Musiałem uważać , żeby się nie przechylać za bardzo do przodu, bo traciłem wtedy równowagę i kutas mojego psora wchodził mi głęboko do gardła aż się krztusiłem. Mój psor miał wtedy co prawda ubaw ale ja o mało się nie pożgałem. Ssałem go i lizałem najlepiej jak umiałem. Można nawet powiedzieć, że się starałem. Szło mi chyba nieźle , bo coraz częściej słyszałem jęki zadowolenia, sapanie i teksty w stylu: O tak, ssij go, mocniej ,głębiej, o kurwa jak dobrze itp. W końcu złapał mnie za głowę i sam zaczął nadawać tępo. Bez przesady mogę powiedzieć, że zacząłem być ostro ruchany w usta. Nie miałem już kontroli nad tym co się dzieje. Pieprzył mnie coraz szybciej i coraz głębiej. Dławiłem się. Wiedziałem czym to się skończy ale nie spodziewałem się , że nastąpi to tak szybko i że tyle tego będzie. Parę szybkich ruchów i … Znieruchomiał, zawył i ściskając mocno moją głowę , wystrzelił mi ogromnym ładunkiem spermy w usta. Żeby się nie udławić musiałem część połknąć. Reszta spłynęła mi po brodzie. Zawsze sobie myślałem, że gdyby kiedyś coś takiego miało miejsce to na pewno bym się porzygał , ale nie. Smak był do zaakceptowania  tylko ilość zaskakująca. W końcu wyjął mi go z ust i zaczął jeździć nim po mojej twarzy rozsmarowując po niej resztki swoich soków. Palcami przejechał mi po brodzie i wsuną zaspermione palce w rozchylone usta. Nie musiał nic mówić. Wyssałem i połknąłem wszystko.
-Smakowało ci Robaczku?- zapytał z satysfakcją. Nie mogłem nic powiedzieć więc tylko pokiwałem głową.
-A całym zdaniem? –pastwił się.
-Bardzo smakowała mi pana sperma. –odparłem zażenowany.
-No widzisz, nie jesteś tępy. Szybko się uczysz, może jeszcze będzie z ciebie pożytek, a teraz nagroda.
Pomógł mi wstać. Rozwiązał ręce i kazał zająć swoje miejsce, a sam usiadł przede mną na krześle ze spuszczonymi spodniami. Stałem w rozkroku tak, że moje kolana dotykały jego ud.
-A teraz w nagrodę możesz sobie zwalić konia. Chcę zobaczyć jak się onanizujesz.
Nieśmiało choć chętnie, złapałem swojego cały czas sterczącego fiuta i zacząłem sobie robić dobrze. Ręce pana nauczyciela powędrowały na moje uda ,jądra i pośladki. Poślinił sobie środkowy palec i sięgną między moje nogi, aż wymacał ciasne wejście do mojego odbytu. Wsadził mi prawie całego i zaczął mnie posuwać. Im szybciej sobie waliłem ,tym no szybciej mi wsadzał.
-Patrz na mnie i słuchaj – wyrwał mnie stanowczy ton Baryły. Spojrzałem na niego dusząc w podnieceniu.
-Od dzisiaj będziesz mi posłuszny i zrobisz wszystko co ci każę.
-Tak, będę , obiecuję- wysapałem -sam nie wiem czemu- coraz bardziej podniecony.
-Twoja buźka, chuj i dupa należą teraz do mnie i będę z nimi robił co tylko chcę i kiedy tylko będę miał na to ochotę. A teraz powiedz, że jesteś dziwką do zaspokajania swojego pana.
-Tak jestem dziwką mojego pana i będę spełniał jego zachcianki- Wysapałem jakbym właśnie przebiegł kilometr. Byłem strasznie podniecony i czułem ,że zaraz dojdę. Przyśpieszyłam ruchy, a jego palec w mojej dupie skakał jak szalony. Zwieracze zacisnęły się na palcu mojego pana, zamknąłem oczy i strugi spermy wystrzeliły w orgazmie jakie jeszcze nigdy nie przeżyłem. Powoli wracała świadomość. W moim tyłku ciągle tkwił palec. Otworzyłem oczy i spojrzałem przed siebie. Klatka piersiowa i brzuch mojego pana i władcy były zachlapane moją spermą. Znieruchomiałem wystraszony . Popatrzył na mojego fiuta, wyjął palec z odbytu i w tym momencie resztka spermy wisząca na czubku mojego członka skapnęła mu na jajka.
-No i teraz musisz to posprzątać.- odsuną się trochę z krzesłem i rozszerzył nogi. – Zacznij od dołu- rzucił i założył ręce za głowę.
Uklęknąłem i zacząłem zlizywać własną spermę z jąder mojego pana.  Drugi raz już dzisiaj miałem w ustach nasienie, ale pierwszy raz własną. Wylizałem całe jądra i nasadę członka. W czasie moich „zabiegów higienicznych”  jego członek zaczął znowu pęcznieć. Żeby oczyścić brzuch musiałem ręką przytrzymać sztywnego już wacka ,bo mi trochę przeszkadzał. Pierwszy raz trzymałem w ręku nie czyjegoś penisa. Czułem jak pulsuje delikatnie masując go w górę i w dół. Żeby zlizać pozostałości mojego szczytowania z klaty musiałem się unieść tak ,że przylgnąłem ciałem do sterczącego kutasa Baryły. Wylizałem sutek i okolice ocierając się o przyrodzenie faceta który rozdziewiczył mnie oralnie.
-Czy tak dobrze, proszę pana?- spytałem po skończeniu zlizywania.
Jeszcze trochę na jajkach zostawiłeś.- odpowiedział nie patrząc nawet w moim kierunku. Zrozumiałem aluzje. Ponownie zająłem miejsce między jego nogami i wziąłem się do lizania jąder, waląc mu jednocześnie konia. Chciałem to mieć już za sobą więc postanowiłem przyłożyć. Ssałem i lizałem mu jądra jak szalony. Zmieniałem co jakiś czas rękę na jego fiucie, żeby utrzymać tempo. Tak jak przypuszczałem na finał nie musiałem długo czekać. W pewnym momencie  przejął ode mnie swoją pałę. Drugą ręką złapał mnie za kark i lekko odchylił do tyłu.
-Wystaw język.- wyjęczał i nakierował końcówkę swojego chuja prosto w moje otwarte usta. Wydając z siebie dziwny jęk, kolejny raz dzisiaj wystrzelił mi w twarz , zalewając spermą  usta, policzek i niestety oko. Odruchowo zamknąłem oczy. Czując wciąż jego kutasa na języku usłyszałem dźwięk jakby migawki aparatu. Przetarłem oczy i spojrzałem. Nie myliłem się.
-To na pamiątkę i na wszelki wypadek –powiedział mój oprawca trzymając w ręku swoją komórkę – Jakby przyszło ci do głowy podzielić się z kimś tym co się tutaj stało, to właśnie zdjęcie twojej zasparmionej facjaty z kutasem na języku ukaże się w internecie.
Spuściłem wzrok i nic nie powiedziałem. Poczułem się zgwałcony i wykorzystany. Było mi wstyd, Ze na to wszystko pozwoliłem.
-Możesz się już ubrać – powiedział. Wstałem i zacząłem iść w kierunku porozrzucanych ubrań.
-Aha, jeszcze jedno- skiną na mnie ręką dając znak żebym podszedł.- Odwróć się i wypnij tyłek.
No jak to? Przecież to miał być już koniec- pomyślałem. Podszedłem i wypiąłem się w jego stronę. Jedną ręką złapał mnie za lewy pośladek i poczułem ,że pisze mi coś na prawym. Na koniec dostałem mocnego klapsa.
-No. Ubieraj się i spadaj –rzucił.
Majtkami wytarłem spermę z twarzy. Włożyłem spodnie i t-shirta , a majtki wsadziłem do kieszeni. Wychodząc , spojrzałem jeszcze w jego kierunku. Siedział już ubrany i pisał coś w dzienniku. Przekręciłem klucz w zamku.
-Co się mówi? – usłyszałem za sobą.
-Do widzenia panu – odpowiedziałem.
-Do zobaczenia Robaczku.
W domu od razu poszedłem do łazienki i złapałem za lusterko. Spuściłem spodnie i przeczytałem: ZALICZONY. Nie mogłem spać tej nocy. Najgorsze było to , że każde wspomnienie tych zdarzeń powodowało u mnie natychmiastowy wzwód. Czyżbym został gejem?
Następnego dnia na chemii poinformował, że cała nasza trójka zaliczyła.
-A co do ciebie, Robaczku – powiedział patrząc na mnie – Mile mnie wczoraj zaskoczyłeś. Jak będziesz dalej tak pracował to twoje problemy z chemią przejdą do historii.

Dokładnie wiedziałem o co mu chodziło. Na szczęście tylko ja… i on.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nasz pierwszy cuckold

  Adam i Ewa byli małżeństwem od kilkunastu lat. Oboje byli ok czterdziestki. Przed nim nie miała wielu facetów , więc tak naprawdę ws...